Edukacja do wartości

Rola i znaczenie konspiracyjnej edukacji w trakcie II wojny światowej

Wakacje w 1939 roku nie zakończyły się uroczystym powrotem do szkoły. 1 września rozpoczęła się kilkuletnia batalia o zachowanie nie tylko godności i suwerenności państwa i narodu polskiego, ale także o jego fizyczne przetrwanie. Ogromną rolę w tym zakresie pełniło tajne nauczanie, które w realiach okupowanej przez III Rzeszę Rzeczpospolitej stanowiło bardzo poważne przestępstwo., a jednak było prowadzone praktycznie w każdym ośrodku, gdzie wcześniej była szkoła i gdzie przetrwali polscy nauczyciele.

 

 

Stan polskiej oświaty w przededniu wojny

 

 

Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę kraj stanął w obliczu kilku niekompatybilnych systemów edukacyjnych, opartych na różnych kulturach, a nawet różnych alfabetach. Mimo to w ciągu 20 lat udało się zbudować logiczny i działający system edukacji obejmujący każdy stopień szkolnictwa, od podstawowego do wyższego. Był to system oparty w znacznej mierze na szkołach państwowych, z państwowym nadzorem nad programami i modelami zatrudniania nauczycieli, co nie było wcale tak oczywiste.

W roku szkolnym 1937/38 łącznie w granicach Rzeczpospolitej działały 28723 szkoły powszechne, czyli szkoły najniższego szczebla. Zdecydowana większość z nich była zarządzana przez państwo, szkół prywatnych, samorządowych i innych było w tej liczbie 1488. Łączna liczba uczniów wynosiła w tym czasie 4,8 miliona, co pokazuje także intensywny skok demograficzny, jaki nastąpił w okresie II Rzeczpospolitej. Nauczycieli zatrudnionych w szkołach powszechnych było łącznie 76648[1].

Jeśli chodzi o strukturę szkół powszechnych w ostatnich latach przed wybuchem II wojny światowej to należy zaznaczyć, że zdecydowana większość z nich – 25 tysięcy – funkcjonowało na terenach wiejskich, gdzie często stanowiły jedyny ośrodek kulturalny.

Szkoły powszechne przed wojną były zorganizowane według trzech schematów. Szkoły pierwszego stopnia obejmowały klasy I-IV z jednym lub dwoma nauczycielami, szkoły drugiego stopnia obejmowały klasy I-VI z trzema lub czterema nauczycielami, a szkoły trzeciego stopnia miały klasy I-VII i powyżej pięciu, sześciu nauczycieli. Zdecydowaną większość szkół wiejskich stanowiły szkoły pierwszego stopnia, w miastach odwrotnie – ponad 98 procent dzieci pobierało naukę w szkołach trzeciego stopnia.

Miało to wpływ na wskaźnik wypełniania przez dzieci obowiązku szkolnego. W miastach praktycznie wszystkie dzieci objęte obowiązkiem szkolnym faktycznie chodziły do szkół, na obszarach wiejskich bywało różnie: średnio w roku szkolnym 1937/38 do szkoły chodziło 87 procent dzieci objętych obowiązkiem.  Dane te bardzo różniły się w poszczególnych województwach. W zachodniej Polsce (Pomorskie, Śląskie, Poznańskie) na wsiach, podobnie jak w miastach, do szkół uczęszczało blisko sto procent dzieci. Odwrotną sytuację obserwowano w Polsce wschodniej (Białostockie, Warszawskie), gdzie do szkół chodziło odpowiednio 83 i 84 procent dzieci mieszkających na terenach wiejskich. Najgorzej obowiązek szkolny realizowały dzieci w wieku 13 lat (66 proc..), podczas gdy ośmiolatki chodziły do szkół praktycznie powszechnie (97 proc.).

Zdecydowana większość międzywojennych szkół w Polsce realizowała program nauczania w języku polskim. Państwo nie robiło jednak przeszkód w działalności szkół dedykowanych mniejszościom narodowym, gdzie prowadzono naukę w językach takich jak ukraiński (3,5 tys. szkół), niemiecki (600 szkół), czy jidysz/hebrajski (450 szkół).

Nauczycielami w szkołach powszechnych były osoby, które ukończyły państwowe lub prywatne seminaria nauczycielskie, ale także absolwenci pedagogiów – szkół pomaturalnych.

W ostatnich latach przed wybuchem wojny w szkołach powszechnych pracowało łącznie blisko 90 tysięcy nauczycieli, włącznie ze szkołami specjalnymi i przedszkolami. Zdecydowana większość z nich (57 tys) pracowała i zwykle także mieszkała na terenach wiejskich.

Inaczej niż w przypadku szkół powszechnych, większość szkół średnich była prywatna lub samorządowa (484 na 853). Łącznie w roku szkolnym 1937/38 ponad 6,5 tysiąca nauczycieli miało pod swoją kuratelą 227 tysięcy uczniów.

W okresie międzywojennym wciąż rozwijano szkolnictwo zawodowe. Od 1935 roku rozpoczęto tworzenie czteroletnich gimnazjów ukierunkowanych na konkretne zawody (elektryczne, mechaniczne, handlowe, krawieckie itp), które funkcjonowały obok liceów zawodowych.

Należy wspomnieć również o szkołach artystycznych (185 szkół) i duchownych (80 szkół katolickich, 9 szkół grekokatolickich i dwie szkoły prawosławne).

Lata 20. i 30. to intensywny rozwój polskiej oświaty, tworzenie nowych szkół i szukanie optymalnych rozwiązań, co nie zawsze było przyjmowane z entuzjazmem przez środowiska i organizacje nauczycielskie. Krytykowano trzystopniową szkołę powszechną, pojawiały się poważne zarzuty do organizacji edukacji zawodowej. Tym niemniej ustawa z 1932 roku w sprawie ustroju szkolnego (tak zwana „jędrzejewiczowska”) pozwalała n a relatywnie sprawne funkcjonowanie całego systemu, który jak wspomniano powstawał od podstaw i musiał bardzo szybko zastąpić systemy funkcjonujące w trzech zaborach.

Kończąc zarys kondycji polskiej oświaty u progu II wojny światowej trzeba wspomnieć jeszcze o jednym istotnym aspekcie, który będzie miał ogromne znaczenie w czasach okupacji, mianowicie o licznych formach oświaty pozaszkolnej i samoorganizacji Polaków w kontekście edukacji i oświaty. W 1938 roku w kursach dokształcających dla młodzieży i dorosłych brało udział około 150 tysięcy słuchaczy. W tej liczbie byli także nauczyciele, którzy regularnie pracowali nad podnoszeniem własnych kompetencji.

Imponująca jest liczba i zakres działania organizacji pozarządowych, jakbyśmy je dzisiaj nazwali, działających w szeroko pojmowanym sektorze edukacji. Wśród stowarzyszeń oświatowo-kulturalnych były zarówno tak liczne jak Towarzystwo Szkoły Ludowej zrzeszające 90 tysięcy członków, jak też mniejsze Polska Macierz Szkolna (26 tys.), Towarzystwo Czytelń Ludowych (19 tyś.), Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego (11 tyś.).

 

 

Nowa walka o kulturę

 

 

Niemcy już na długo przed wrześniem 1939 roku budowali nową, nazistowską wizję narodu, państwa i historii. Korzystali przy tym w pewnym stopniu z pruskiej koncepcji Kulturkampf, ale jak wiele innych złych idei doprowadzili ją daleko poza granice etyki, nawet tej XIX-wiecznej, opartej na zgoła odmiennym od dzisiejszego rozumieniu praw człowieka. Niemcy po dojściu do władzy narodowych socjalistów mówili już wprost, że w ich konstrukcji świata jest jasny podział na ludzi w pełnym znaczeniu tego słowa i podludzi, do których zaliczano także Słowian, w tym oczywiście Polaków.

Niemcy na długo przed wrześniem zaplanowali bezwzględną eksterminację polskiej inteligencji, słusznie upatrując w niej źródła polskiej tożsamości, narodowej dumy i zdolności do przekazywania prawdy historycznej kolejnym pokoleniom. W ramach Zbrodni Pomorskiej planowano wymordować także polskich nauczycieli. Bezpośrednimi realizatorami idei czystej rasowo Rzeszy w granicach obejmujących także tereny Polskie byli nie tylko żołnierze Wehrmachtu i funkcjonariusze SS, ale także uzbrojeni i przeszkoleni cywile działający w ramach organizacji Selbstschutz. W aktach z procesu Hildebrandta znajduje się memoriał sygnowany przez Alberta Forstera, szefa cywilnego zarządu na Pomorzu, w której nakazuje on „ujęcie i internowanie polskich przywódców duchowych i intelektualistów zwłaszcza nauczycieli, duchownych, wszystkie osoby z akademickim wykształceniem i ewentualnie kupców.

Niemcy widzieli w polskich mieszkańcach anektowanych terenów albo materiał do zniemczenia, rozumianego jako powrót do „normalnej” narodowości osób wcześniej spolszczonych, albo niewolniczą siłę roboczą, której nie potrzeba więcej kompetencji niż najprostsze operacje matematyczne i umiejętność czytania prostych instrukcji, oczywiście po niemiecku.

Jak pisze Marian Walczak w książce „Działalność oświatowa i martyrologia nauczycielstwa polskiego 1939-1945: „zarówno teoretycy, jak i wykonawcy planów zniszczenia inteligencji polskiej mieli do spełnienia co najmniej dwa zadania. Pierwsze – przeprowadzić fizyczną zagładę poszczególnych grup inteligencji z okresu przedwojennego poprzez egzekucje, więzienia, obozy koncentracyjne i inne formy bezpośredniej eksterminacji (…) Drugie – uniemożliwić powstanie nowej inteligencji poprzez zburzenie całej organizacji kultury polskiej” (str. 25).

Niemcy postanowili zamknąć wszystkie ośrodki i instytucje, które – całkiem słusznie – podejrzewali o możliwą działalność patriotyczną. Najpierw naczelny dowódca wojsk lądowych generał W. Brauchitsch, który otrzymał w pierwszej kolejności władzę wykonawczą na terenach okupowanej Polski, a następnie cywilni komisarze wydawali rozkazy i zarządzenia, w wyniku których zamykane były wszystkie instytucje, organizacje, związki, stowarzyszenia o charakterze kulturalnym, naukowym, edukacyjnym, artystycznym itd. Zlikwidowane zostały polskie media drukowane, rozgłośnie radiowe, zajęto drukarnie. Na ziemiach wcielonych do Rzeszy zamknięto kina, teatry, biblioteki, muzea, galerie.

 

 

Rok szkolny 1939/40

 

Wojna i błyskawiczny upadek państwa polskiego wprowadził chaos we wszystkich dziedzinach życia, nie omijając edukacji. 1 września zamiast rozpoczęcia roku szkolnego, miały miejsce pierwsze bombardowania. Budynki szkolne bardzo często zajmowało najpierw polskie wojsko, a parę dni później Wehrmacht.

Sytuacja polskich szkół różniła się jesienią 1939 roku w zależności od miejsca, w którym były zlokalizowane, bowiem zachodziły istotne różnice między tzw. Krajem Warty (woj. poznańskie, część łódzkiego,  pomorskiego, warszawskiego), a Gdańskiem-Prusami Zachodnimi czy ziemiami wcielonymi do Rzeszy na Śląsku.

Na terenie tzw. Kraju Warty w wielu miejscach rozpoczęła się nauka w polskich szkołach według polskiego programu. Tak działo się zwłaszcza na wsiach, gdzie niemiecka administracja docierała najpóźniej. Mimo że brakowało nauczycieli (często wcielonych do wojska i walczących w kampanii wrześniowej), mimo że nauka nie miała finansowania, lekcje się odbywały. 20 września 1939 roku A. Greiser, ówczesny szef zarządu cywilnego, zarządził bezterminowe zwolnienie z pracy polskich nauczycieli, których nie będą potrzebowali dyrektorzy i wprowadził obowiązkową naukę języka niemieckiego jako głównego przedmiotu w szkołach. Zabronione było nauczanie polskiej historii, geografii, ale także śpiewu.

Od września do grudnia 1939 roku w tzw. Kraju Warty uruchomiono ponad 700 polskich szkół powszechnych, w których 2,6 tysiąca nauczycieli uczyło 130 tysięcy uczniów. W lutym 1940 roku wszystkie szkoły były już zamknięte. 28 lutego 1940 roku prezydent rejencji poznańskiej Böttcher w piśmie do starostów naciskał: „Należy zwolnić z natychmiastowym skutkiem z zajęć w szkołach polskich wszystkich polskich nauczycieli, również i tych, którzy posiadają zaświadczenie, że postawą swą nie budzą wątpliwości (…) Na razie nigdzie nie będzie nauki szkolnej dla dzieci polskich” (str. 37)

Najtragiczniejsza sytuacja polskich szkół i polskich nauczycieli miała miejsce na Pomorzu, gdzie już 25 sierpnia 1939 roku niemiecka policja wkroczyła do Polskiego Gimnazjum w Kwidzynie i aresztowała nauczycieli, uczniów i pracowników administracyjnych. Już we wrześniu A. Forster nakazał angażowanie do pracy w szkołach wyłącznie nauczycieli narodowości niemieckiej, choć obowiązek szkolny dotyczył dzieci w wieku od 6 do 14 lat niezależnie od narodowości. M. Podlaszewski (Szkolnictwo powszechne na Pomorzu Gdańskim podczas okupacji hitlerowskiej, w: Gdańskie Zeszyty Humanistyczne, 1966, nr 14, s. 54) ustalił, że w 1940 roku do niemieckich szkół powszechnych chodziło około 75 procent polskich dzieci objętych obowiązkiem.

W Generalnym Gubernatorstwie, które było największym skupiskiem ludności polskiej w czasie wojny, do końca 1939 roku uruchomiono około 80 procent szkół, oprócz uczelni wyższych. Ramy prawne edukacji nadawało dość lakoniczne rozporządzenie H. Franka z 31 października 1939 roku, w którym czytamy m.in., że „dzieci polskie mogą uczęszczać tylko do szkół polskich”, „polskie szkoły powszechne powinny, jeśli to jeszcze nie nastąpiło, podjąć swoją działalność”, podobnie jak szkoły zawodowe.

 

 

Edukacyjne podziemie

 

Polacy bardzo szybko rozpoznali zagrożenia dotyczące tożsamości narodowej w kontekście skrajnie zindoktrynowanej edukacji okupanta. Najpowszechniejszym sposobem walki z wrogiem była tajna i nielegalna oświata narodowa. Nauczyciele szkół wszystkich szczebli rozumieli, jak ważna dla przetrwania narodu i nadziei na odzyskanie niepodległości jest niezależna od okupanta edukacja, od powszechnej, do wyższej.

Tworzenie zrębów podziemnej edukacji napotykało na dwa podstawowe problemy. Pierwszym był brak nauczycieli, którzy w dużej liczbie zostali zamordowani podczas pierwszych tygodni okupacji, byli przetrzymywani w obozach jenieckich, obozach koncentracyjnych i zwykłych aresztach. Początkowo nie było też łatwo przekonać młodych ludzi do konieczności dodatkowej, ryzykownej edukacji. Powszechna była bowiem wiara w szybki koniec wojny i upadek III Rzeszy wskutek włączenia się do konfliktu zachodnich mocarstw. Dopiero spektakularny upadek Francji zweryfikował te nadzieje.

Kiedy było już jasne, że Niemcy chcą walczyć z polskością także na płaszczyźnie edukacji, fala podziemnych, nielegalnych lekcji ogarnęła wszystkie części okupowanego kraju. W Generalnej Guberni, gdzie polskie szkoły powszechne działały oficjalnie, a nielegalne treści przekazywali nauczyciele już poza budynkami szkół, na przełomie 1939 i 1940 roku pracowało 3656 polskich nauczycieli, którzy mieli pod swoją kuratelą ponad 68 tysięcy uczniów. W zakazanych przez okupanta gimnazjach i liceach ogólnokształcących i pedagogicznych blisko dwa tysiące nauczycieli uczyło ponad 18 tysięcy uczniów.

Na obszarach Rzeczpospolitej wcielonych do Rzeszy sytuacja była dużo trudniejsza. Tam podziemna edukacja przybierała jedną z dwóch form. Pierwszą były małe grupki uczniowskie składające się z 2-6 osób, drugą zaś zespoły samokształceniowe lub pojedyncze osoby kierowane przez nauczycieli. Duże grupy tworzono tylko w największych miastach, ale i tam opierały się one na bezpośredniej znajomości nauczyciela i uczniów.

W Generalnej Guberni stosowano kamuflaż polegający na tym, że w ramach legalnych szkół tworzono zespoły kursowe, podczas których realizowano faktyczny program przedwojennego gimnazjum lub liceum. Znane jest sprawozdanie z roku 1942, w którym czytamy, że „prawie we wszystkich szkołach zawodowych młodzież otrzymuje wiadomości dotyczące Polski i jej kultury (historia, geografia, literatura, stosunki społeczno-gospodarcze).

Na mapie okupowanej Polski pod względem rozmachu wyróżniały się dwa największe ośrodki: Warszawa i Kraków wraz z przyległymi regionami. Co ciekawe nie tylko w granicach administracyjnych miast prowadzono tajne nauczanie. Dla przykładu od 1942 roku w większości powiatów Generalnej Guberni funkcjonowało po kilkanaście wiejskich ośrodków tajnego nauczania na poziomie szkoły średniej, o czym pisze m.in. J. Krasuski (Tajne szkolnictwo polskie w okresie okupacji hitlerowskiej 1939-1945, Warszawa 1977, str. 192 i dalej).

Trudno przecenić rolę tajnego nauczania. Po wrześniu w wyniku konsekwentnej walki z polskością bez stałego codziennego zajęcia, bez nauki szkolnej, a często bez elementarnej opieki dorosłych zostało blisko pół miliona młodych Polaków (M. Walczak szacuje tę liczbę na 460 tysięcy – op.cit. str. 170).

Zarząd Główny ZNP na początku lat 70. przeprowadził bardzo szczegółową ankietę, której celem była rekonstrukcja skali zjawiska zamykanego w ogólnym rozumieniu tajnego nauczania. Z danych tych wynika, że w roku szkolnym 1943/44 na poziomie szkoły powszechnej, w nauczaniu tajnym w ramach legalnych szkół oraz w tajnych kompletach brało udział blisko 7 tysięcy nauczycieli i ponad 103 tysiące uczniów. Jeśli chodzi o tajne nauczanie na poziomie gimnazjów i liceów (ogólnokształcących i pedagogicznych) było to odpowiednio 4,3 tysiąca nauczycieli i 33,5 tys uczniów. W szkołach zawodowych tajne nauczanie prowadziło 340 nauczycieli i brało w nich udział blisko trzy tysiące uczniów. Nie są to oczywiście dane pełne, bo nie uwzględniają wielu tajnych kompletów organizowanych choćby przez wiele organizacji, które nie sympatyzowały z powojennym systemem edukacji ludowej. W późniejszym okresie szacuje się, że w Generalnej Guberni na 20,4 tyś nauczycieli legalnych szkół powszechnych ponad połowa – 11,6 tyś – brało udział w tajnym nauczaniu.

Inaczej było na ziemiach wcielonych do Rzeszy, gdzie nie istniały legalne, jawne szkoły powszechne dla Polaków. Tam nauczanie odbywało się wyłącznie poza murami szkół, w domach i mieszkaniach prywatnych, często poza miejscem zamieszkania nauczyciela, który bywał także mentorem kompletów uczniowskich. Jak pisze M. Walczak: „Nauczyciele szkół powszechnych, średnich i zawodowych, pozbawieni swego warsztatu pracy pedagogicznej angażowali się do tajnego nauczania na poziomie podstawowym i średnim nie tylko w miejscu swego pobytu, ale często dojeżdżali do pobliskich miejscowości, by istniejącym tam kompletom uczniowskim udzielić rad i wskazówek dotyczących programów i metod pracy, sprawdzić wiadomości i wyznaczyć dalsze działania” (op.cit. str. 193). Żeby uzasadnić konieczność tego typu podróży, nauczyciele często wykorzystywali uprawnienia przysługujące takim zawodom i zajęciom jak kontroler mleka, skup produktów rolnych i hodowlanych, badanie mięsa po uboju.

Wśród kadry nauczycielskiej byli nie tylko przedwojenni absolwenci szkół pedagogicznych. Nauczycieli kształcono także w podziemiu. Młodzi ludzie zdobywali uprawnienia pedagogiczne na tajnych uniwersytetach, na uczelniach prowadzonych przez Instytut Nauczycielski ZNP i Wolną Wszechnicę Polską. Osobnym tematem są szkoły wojskowe, które w ramach organizacji Armii Krajowej czy Batalionów Chłopskich prowadziły szkoły, tak zwane podchorążówki, które przygotowywały młodych ludzi do matury.

W regionach włączonych do Rzeszy bardzo często brakowało nauczycieli, którzy byli napiętnowani, prześladowani i wprost – mordowani przez Niemców już od pierwszych dni września. Tam też ogromną rolę w tajnym nauczaniu grali członkowie rodzin: starsze rodzeństwo, rodzice, wujostwo. Niedostatek nauczycieli był tym wyraźniejszy, im wyższy poziom szkoły bralibyśmy od uwagę. Jeśli chodzi o uczelnie wyższe, zdarzało się, że Niemcy wymordowywali praktycznie całą kadrę naukową. Tak było w przypadku „Sonderaktion Krakau”. 6 listopada 1939 roku nakazano zebranie się pracowników naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczej w Krakowie. Pretekstem było omówienie niemieckiego stosunku do… polskiej nauki. „Po stwierdzeniu, że Uniwersytet Jagielloński był zawsze wrogiem Niemiec, aresztowano i osadzono w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen 183 profesorów i innych pracowników naukowych. Większość z nich zginęła lub zmarła z wycieńczenia bezpośrednio po zwolnieniu, co było ogromną stratą dla nauki polskiej i światowej. W podobny sposób rozwiązane problem szkół średnich ogólnokształcących w Krakowie i Lublinie” – pisze J. Krasuski (Jawne i tajne szkolnictwo polskie w okresie okupacji 1939-1945, w: „Historia wychowania” pod redakcją Danuty Dryndy, Warszawa 2006, str. 208).

Program tajnego nauczania był w głównej mierze oparty na przedwojennym programie, mimo że warunki radykalnie się zmieniły po wrześniu 1939. Cele dydaktyczne były dwa: realizować w danej klasie cały przedwojenny program nauczania i wbrew intencji okupanta dążyć do możliwie najwyższego poziomu nauczania. Już w 1940 roku Tajna Organizacja Nauczycielska opracowała i przekazała do szkól powszechnych instrukcje dotyczące nauczania historii i geografii Polski, które to przedmioty miały być realizowane podczas lekcji języka polskiego i przyrody w szkołach jawnych, legalnych.

Tam, gdzie była możliwa organizacja struktury tajnego nauczania, tam co do zasady nauczyciele byli za swą pracę wynagradzani. Dla wielu nauczycieli, zwłaszcza na terenach włączonych do Rzeszy, ta nielegalna, choć opłacana praca była jedynym źródłem utrzymania. Nie było rzecz jasna żadnych oficjalnych czy nieoficjalnych stawek, pieniądze na wynagrodzenia nauczycieli pochodziły ze składek uczniów, a ich wysokość zależała od możliwości finansowych rodziców. Kwestia wynagrodzeń za tajne nauczanie budziło już wówczas spore kontrowersje. Część nauczycieli odmawiała przyjęcia wynagrodzeń twierdząc, że jest to element misji i walki z okupantem, za co nieetycznym byłoby pobieranie apanaży. Często jednak opłaty od uczniów były jedynym źródłem utrzymania nauczycielskich rodzin i dylematy etyczne stawały się bardziej mgliste. W późniejszym etapie ośrodki tajnego nauczania powoływały już skarbników lub komisje finansowe odpowiedzialne za ustalenie wysokości opłat uczniowskich i wynagrodzeń nauczycielskich. Zawsze jednak była możliwość zwolnienia z opłat tych uczniów, których rodziców nie byłoby stać na jakiekolwiek świadczenia.

W okręgu warszawskim opłaty uczniowskie wynosiły miesięcznie od 25 złotych w roku szkolnym 1939/40 przez 150 zł w roku szkolnym 1942/43 do 300 złotych w roku szkolnym 1943/44. To pokazuje nie tylko skalę inflacji, ale też dramat nauczycieli, dla których coraz częściej było to jedyne źródło utrzymania. Według wielu źródeł aż 20-50 procent uczniów korzystało z różnych ulg w opłatach, a niektórzy pobierali nawet skromne stypendia. Nauczyciele ze swoich uposażeń przekazywali kilka (zwykle 3) procent na Fundusz Pomocy Koleżeńskiej.

 

 

Pod czerwoną okupacją

 

Z polską edukacją walczyli nie tylko Niemcy, równie bezwzględni byli także Sowieci, którzy 17 września rozpoczęli okupację polskich ziem wschodnich. Kresy wschodnie Rzeczpospolitej zostały włączone do Białorusi i Ukrainy na podstawie fikcyjnych wyborów w pierwszych dniach listopada 1939 roku. Okupacja sowiecka trwała do końca czerwca 1941 roku, kiedy tereny te zajęli Niemcy.

Na terenach znajdujących się pod okupacją sowiecką – zarówno na Białorusi, jak i Ukrainie – polska kultura i polskie placówki oświatowo-kulturalne były traktowane podobnie jak na Pomorzu. Zamknięte zostały wszystkie polskie muzea, teatry, biblioteki. Choć językami urzędowymi były białoruski i ukraiński, to de facto językiem nadrzędnym był rosyjski. Podobnie jak III Rzesza, także Związek Radziecki dążył do fizycznej eliminacji, eksterminacji polskiej inteligencji, za którą w pierwszej kolejności uznawano naukowców, urzędników, księży, dziennikarzy i oficerów, których wymordowano w lasach Katynia, Ostaszkowa, Kozielska itd. W tym samym miejscu zamordowano także 115 polskich nauczycieli i profesorów. Szacuje się, że w okresie władzy radzieckiej – w latach 1939-41 – aresztowano i wywieziono na Syberię i do Kazachstanu ponad półtora miliona Polaków.

W pierwszych miesiącach sowieckiej okupacji pozwolono na działalność polskich szkół, o ile oczywiście byli nauczyciele mogący stanąć przy tablicy. Wszystkie dokumenty, w tym świadectwa, były wystawiane w języku białoruskim lub ukraińskim, ale lekcje odbywały się po polsku i według przedwojennego programu. Szybko jednak zmieniono polski program dodając jako obowiązkowe naukę języka rosyjskiego, historię rozumianą jako uświadamianie polityczne, literaturę rosyjską i od siódmej klasy naukę o konstytucji ZSRR i Ukrainy lub Białorusi. W przypadku braku nauczycieli stosowano błyskawiczny, sześciotygodniowy kurs, który wystarczał, by uczyć w szkole powszechnej. „Indoktrynacja polityczno-ideologiczna, wynarodowianie, a więc powolne pozbawianie patriotyzmu polskich dzieci odbywało się nie tylko poprzez zafałszowanie treści i działalność nauczycieli ideologów, ale przez narzucony szkołom cały system wychowawczy, który oparto na „socjalistycznym wyścigu pracy” i szkoleniu ideologicznym” – pisze J. Krasuski (Jawne i tajne szkolnictwo polskie w okresie okupacji 1939-1945, op. cit. str. 210).

Tajne nauczanie odbywało się na terenach wschodniej Rzeczpospolitej zarówno pod okupacją radziecką, jak i później – niemiecką. Ryzyko towarzyszące tej działalności było zbliżone podczas całego okresu II wojny. Jak pisze Krasuski, „największe niebezpieczeństwo groziło nauczycielom, rodzicom i uczniom ze strony nacjonalistów ukraińskich, białoruskich i litewskich, którzy zwalczali polskość z gorliwością często równą zapałowi Niemców” (op. cit. Str. 213).

 

 

Tajne, ale zorganizowane

 

Tajna edukacja była prowadzona w podziemiu, w początkowym okresie w sposób bardzo spontaniczny, ale szybko organizacja konspiracyjnej oświaty została w pewien sposób sformalizowana, otoczona opieką struktur państwa podziemnego. Korzystano w tym zakresie z doświadczeń nielegalnej, tajnej edukacji prowadzonej na terenach okupowanych przez zaborców przed I wojną światową. Pionierem, a później liderem obejmującym swoim zasięgiem praktycznie całe terytorium okupowanej Polski był Związek Nauczycielstwa Polskiego, który po wrześniu funkcjonował pod kryptonimem TON – Tajna Organizacja Nauczycielska. Drugim ośrodkiem decyzyjnym i równocześnie dyspozycyjnym był Departament Oświaty i Kultury będący resortem Delegatury Rządu na Kraj. Funkcjonowały także lokalne, regionalne organizacje koordynujące tajne nauczanie, takie jak m.in. wywodząca się wprost z konspiracji wojskowej, a konkretnie Służby Zwycięstwu Polsce i działająca praktycznie wyłącznie na terenie okręgu krakowskiego i części kieleckiego Komisja Oświecenia Publicznego czy Biuro Oświatowo-Szkolne Ziem Zachodnich.

Prawo do wydawania podziemnych świadectw dojrzałości i świadectw przejściowych miały wyłącznie Powiatowe Komisje Egzaminacyjne. 

 

 

Znaczenie tajnej edukacji

 

Zarówno skala i liczba ofiar Zbrodni Pomorskiej, jak i Katynia dobitnie świadczą o tym, że na całym obszarze okupowanej od września 1939 roku Rzeczpospolitej Polacy mieli być sprowadzeni do roli nie-obywateli. W ideologii III Rzeszy byli wprost nazywani podludźmi, a w sowieckiej wizji świata nie było miejsca na wykształconych, światłych przedstawicieli narodu, który raptem kilkanaście lat wcześniej w bezwzględny i zaskakujący sposób zatrzymał marsz Armii Czerwonej na zachód Europy. Polska inteligencja, do której zaliczano w głównej mierze nauczycieli, od poziomu szkół powszechnych do wykładowców akademickich, była postrzegana jako zagrożenie dla reżimów chcących okupowane tereny i zniewolone narody zmienić według własnych ideologii.

Spontaniczny, żywiołowy i przeprowadzony na ogromną skalę zryw edukacyjny, oświatowy i wychowawczy zainicjowany w pierwszym okresie przez nauczycieli i dyrektorów szkół z pewnością zaskoczył okupantów rozmachem. Do końca wojny nie byli oni chyba świadomi znaczenia tajnej edukacji.

Znaczenia i dorobku konspiracyjnej oświaty nie da się mierzyć jedynie liczbowo, choć skala tajnego nauczania budzi respekt. Przypomnijmy, że w błyskawicznym tempie zrekonstruowano cały system edukacyjny: od szkół powszechnych do uczelni wyższych.

Należy zaznaczyć, że tajne nauczanie w okupowanej Polsce było prowadzone na bardzo wysokim poziomie. Było to efektem wielu czynników, z których na pierwszy plan wysuwają się stosowanie przez nauczycieli efektywnych metod i form nauczania oraz postawa uczniów, dla których uczestnictwo w tajnych kompletach nie wynikało z narzuconego odgórnie obowiązku szkolnego, a było postrzegane jako adekwatna do wieku i sytuacji forma walki z okupantem. Młodzi ludzie byli całkowicie świadomi tego, że biorąc udział w tajnej edukacji stają się istotnym elementem polskiego państwa podziemnego.

Tajne nauczanie umożliwiło utrzymanie ciągłości polskiego szkolnictwa, a w efekcie pośrednio także polskiego państwa, bo przecież komplety korzystające z podziemnych programów i podręczników były dowodem na istnienie konspiracyjnego aparatu państwa. Uczestnictwo w podziemnej edukacji pozwoliło uchronić tysiące młodych Polaków przed demoralizacją i pauperyzacją, dając im szanse nie tylko w zakresie drogi zawodowej czy naukowej, ale przede wszystkim pozwoliło im nie zatracić godności i tożsamości narodowej, co było głównym celem obu zaborców.

Wcale nie było oczywiste, że po 1945 roku, po upadku Berlina, powstanie mniej czy bardziej suwerenna Polska. Po latach zaborów międzywojenna Rzeczpospolita mogła się jawić jako efemeryczny twór postwersalski. Po kilku latach regularnego i prowadzonego z ogromną determinacją wynaradawiania całego społeczeństwa i równocześnie wciąż prowadzonej eksterminacji elit, odtworzenie państwa polskiego było co najmniej wątpliwe. Można zaryzykować tezę, że bez tajnej edukacji na wszystkich poziomach, bez tego heroicznego wysiłku i poświęcenia tysięcy nauczycieli, uczniów, rodziców i organizatorów konspiracyjnej edukacji historia narodu i państwa polskiego mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej.

[1] Dane tutaj i dalej za: Statystyka szkolnictwa 1937/38, GUS RP, Statystyka Polski, Warszawa 1939

 

Krzysztof Drozdowski